Znowu grzmi w Brannej

 

10-11 września 2011

 

Eliminacja Czech Tourist Trophy motocykli zabytkowych odbywa się tu już czternaście lat. Po raz drugi na „pudle” zobaczyliśmy tu Polaków.

 

Wyścigi w Czeskiej Brannej kończą sezon startów eliminacji Czech TT motocykli zabytkowych. Po całym sezonie i kilku udanych startach wśród wielonarodowej stawki po raz kolejny pojawiają się polskie nazwiska. Organizatorzy od dawna oczekiwali naszych zawodników na paddocku. Nie mogli się nadziwić, dlaczego niegdyś popularne w Polsce wyścigi drogowe nie mają swojej kontynuacji. Wreszcie są. Trochę w tym zasługi Świata Motocykli. Z pełną premedytacją przekazujemy relacje z czeskich eliminacji od kilku lat podsycając apetyty rodzimych kolekcjonerów zabytkowych wrażeń.

W tym roku na wyścigowych trasach mogliśmy zobaczyć przynajmniej kilku polskich zawodników. Konsekwentnie na większości imprez zagląda Light Speed Team prezentując starannie przygotowane do startów w klasie K BSA Tomasza Korzyniewskiego i Triumph Szymona Spychała. Zapowiadana na ten sezon inauguracja dwóch „nowych” motocykli Honda CB250, klasyfikowanych w kategorii H (do 250ccm, produkcja 1950-67) nie doszła do skutku. Co się odwlecze to nie uciecze, a już samą obecność i bardzo dobre wyniki jak na drugi rok startów należy nagrodzić aplauzem na stojąco. Szczecińska Moto Klinika Racing Team ma swojego przedstawiciela w klasie V2. Krzysztof Panczak ze swoim Suzuki GS400 startował w Brannej po raz pierwszy i wydaje się coraz bardziej widoczny na wyścigowych trasach. Obecność wymienionych docenić należy tym bardziej, że Krzysztofowi i Szymonowi w ostatnich miesiącach na świat przyszły progenitury. Domowe zamieszanie widać pozytywnie wpłynęło na wyniki startów. W tym małym przygranicznym miasteczku pojawił się nowicjusz: Robert Kupiec wystartował na Junaku w klasie J z numerem 1. Pierwsze biegi eliminacyjne i wyścig stanowiły bardziej zapoznanie z nowym motocyklem, trasą i regulaminem. Sama obecność Roberta tutaj to duży wysiłek, który nie może pozostać niezauważony. Skoro wspominamy już o rodakach, nie można pominąć stałego czytelnika Świata Motocykli mieszkającego w Wiedniu. Tadeusz Walach znany jest w Czechach bardzo dobrze. Nie jest to dziwne, bo ostatnie 25 lat pojawia się na wszystkich tutejszych eliminacjach. W parze z dosiadanym przez niego Norton Manx 500 z 1947 robią sporo zamieszania w klasie E motocykli z silnikami powyżej 350ccm wyprodukowanych w latach 1931-49. Tadeusz nie dość, że ma bardzo dobrze technicznie przygotowany motocykl, doskonale zna trasy wyścigów to jeszcze prowadzi pojazd z gracją, której pozazdrościć mogą nowicjusze. Nic dziwnego, że towarzyszy młodszym rodakom radą i niezbędnym w trudnych chwilach wsparciem.

W Brannej Polacy stanowią jednak malutką, powoli dostrzeganą w tłumie grupkę. Poza nimi grzmi tu po zakrętach, wzniesieniu koło zamku i kościoła, prostej wzdłuż cmentarza i widowiskowej patelni jakieś kilkaset innych motocykli solo i sidecar’ów produkowanych od 1927 do końca lat 70. Konkurencja jest mocna doświadczeniem, tradycją i dosiadanym sprzętem. Nasi ostro wyrywają do przodu. W tym roku Szymon był pierwszy w swojej klasie.

Moje niegdysiejsze życzenia obecności polaków na trasach wyścigowych sprawdziły się. Liczę więc, że i tym razem nie pozostaną bez echa. Przewiduję, że co roku będzie nas więcej, czego sobie i wam w nadchodzących sezonach życzę.

Zanim zrobicie jednak miejsce w garażu na lśniącą wyścigówkę, patrząc na zdjęcia popuśćcie wodze fantazji: czy to przypadkiem nie Wasze laury wiszą dumnie na ścianie garażu?

Tekst: Tomasz Tomaszewski

Zdjęcia: tomasztomaszewski-motorcycles.pl

Publikacja: Świat Motocykli, 2011