Impreza zakończyła się we wrześniu a u mnie na stronie wydawała się trwać do zimy 🙂 Nie ma niepokoju: już zakończyli jazdę i wszyscy odpoczęli po trudach trzytygodniowej trasy. Nie bardzo wiadomo, czy ochłonęli z wrażeń… ale te nie opadają wraz z ustępującym bólem pleców i ich dolnej części 🙂 Wrażenia pozostają na całe życie.

Rozdano 115 numerów startowych. Nie wymienię „make”. Przeważają rodzime amerykańskie machiny wszelkiej maści. Dosiadają ich Panie i Panowie z całego świata: od Japonii, Europę, o „tambylcach” nie wspominając 🙂 Kilka anglików i… PZInż M111 Sokół 1000 solo…. Poland 🙂

http://www.motorcyclecannonball.com/index.php?option=com_sobipro&pid=55&sid=185:48-Bartek-Mizerski&Itemid=109

i

http://www.motorcyclecannonball.com/index.php?option=com_sobipro&pid=55&sid=137:98-Marcin-Grela&Itemid=109

więcej na: http://www.motorcyclecannonball.com/

Trzecie wydanie imprezy – dla ścisłości dodam: w poprzek Ameryki Północnej – dla motocykli zabytkowych odbyło się we wrześniu 2014 roku
Wiele można by napisać o tym wydarzeniu. Najważniejsze teraz jest to, że w edycji 2014 wziął udział  Sokół 1000! Pośród motocykli Indian, H-D oraz wielu, wielu innych kultowych marek podczas niemal trzytygodniowej wyprawy z sukcesem grał silnik wykonany przy ul Terespolskiej w przedwojennej Warszawie.

Ubrany w przysłaną przez Bartka koszulkę ściskałem kciuki. Nie tylko ja. Efekt murowany. Pan i kram szczęśliwie obolali i uśmiechnięci zaparkowali w okolicach Chicago.

Ach… te kontynentalne wojaże. szkoda, że w Polsce nie można tak spektakularnie 🙂

 

wwwtomasztomaszewski-motorcycles_04