W czerwcowe popołudnie powitało chłodem i wiatrem. Do kolekcji dołączyła niebawem mżawka zmieniająca się w regularny deszcz. Wręcz wymarzony czas na jazdę na motocyklu – zwłaszcza zabytkowym – o zdjęciach nie wspominając. Zdjęciach motocykla, oczywiście.

Jako, że miejscem wydarzeń były Kaszuby, tego dnia o pływaniu nie mogło być mowy. Motocykle ponad wszystko! Wczesnym popołudniem zaparkowałem w Rzucewie w przyzamkowym parku. Czekały już na mnie motocykle proweniencji angielskiej, wszystkie zaprojektowane wedle starej, niemal przedwojennej modły. Dwa do zdjęć, jeden do towarzystwa. Royal Enfield z Indyjskiej produkcji, Royal Enfield Meteor Minor Sport z czasów, gdy produkcja realizowana była jeszcze w Zjednoczonym Królestwie oraz przedstawiciel produkcji AMC – jednocylindrowy AJS. Ostatni z gentleman’ów jest tematem przewodnim niniejszej prezentacji.

Jako, że pogoda nie rozpieszczała, a spodziewać się należało bardziej obfitego opadu, trzeba było zabrać się do roboty. Po wstępnych oględzinach singla ruszyliśmy w poszukiwaniu godnego pleneru, gdzie zagnieździlibyśmy się na dłuższą chwilę. Wiadomo: zdjęcia wymagają spokojnego miejsca, stonowanego światła, braku opadów i czasu. Jako, że każdego z wymienionych było, jak na lekarstwo, trzeba było naprawdę mocno się uwijać. O wymianie uprzejmości nikt nie myślał. Dynamiczna sesja zdjęciowa i już jedziemy do Maciejowego domu, by tam w zaciszu oddać się przyjemnościom rozmowy o motocyklach, które już nie mokną.

 

Słoik

Obiegowa nazwa modelu AJS 18S brzmi „jampot” – słoik z dżemem. Stało się tak za sprawą sugestywnego kształtu amortyzatorów tylnego koła. Poza zabawną nazwą niewiele zabawnego jest w tym motocyklu. Chociaż może nie sprawiać takiego wrażenia, jest naprawdę przyzwoitą maszyną. Na co dzień, od święta, ale i na długie wakacyjne podróże we dwoje. O czymś takim właśnie rozmyślał Maciej Bieliński – nadmorski miłośnik zabytkowych motocykli. Rodzima OSA, czy znaczenie starszy „osioł” (BMW R35) na pewno dały Maciejowi wiele radości, najwyraźniej jednak nie na tyle by przysłoniły świat zabytkowych jenośladów. Przyszedł czas na wyzwanie: motocykl Angielski ze wszelkimi tego zaletami oraz ułomnościami. Przeszukując cierpliwie zasoby portali aukcyjnych Maciejowe oko zatrzymało się na … zgrabnych kufrach motocyklowych. Stanowiły dopełnienie do motocykla o oznaczeniu AJS, wyprodukowanego w 1955 roku. Grzech było nie kupić. I tak też się stało.

 

Stan doskonały, do remontu

Czas oczekiwania na wymarzoną zabawkę zawsze jest zbyt długi. Gdy kufry w końcu dotarły do miejsca przeznaczenia, okazało się, że to, do czego są przyczepione pomimo zapewnień wymaga jednak remontu generalnego. By motocykl miał jeździć i przyzwoicie wyglądać przeprowadzony wcześniej remont trzeba było powtórzyć. Stojący od 10 lat motocykl wymagał opiekuńczego spojrzenia i hojnej ręki drugiego już właściciela. W momencie, gdy się spotkaliśmy, Maciej właśnie uczył się jeździć nowym-starym motocyklem. Jak to bywa w takich przypadkach, pola do nauki nie brakowało. Angielski układ dźwigni, „odwrotny” układ biegów wymagały ćwiczeń i praktyki. Maciej z uzasadnioną dumą prezentował świecącą maszynkę. AJS został przygotowany naprawdę pieczołowicie. Pod względem mechaniki, stanu oryginalności i estetyki bez zarzutu.

Na tym etapie nie bardzo mogliśmy mówić o wrażeniach z jazdy. Umówiliśmy się na kontakt za kilka tygodni, by o doświadczeniach porozmawiać.

 

Narowisty Gentleman

Wizytując ten sam rejon kraju z postronnych ust dobiegły mnie nowości o błyszczącym AJS. Najlepiej przedstawi je będący w centrum wydarzeń Maciej:

 

„Miałem „drobny” incydent z moim motocyklem. Na szczęści bolała bardziej psychika niż ciało. Wypadek wyglądał bardzo groźnie ale na szczęście jeździec ocalał a maszynę czekał drobny lifting. Pękła lewa laga zawieszenia powyżej ośki. Efektem było zablokowanie hamulców. Resztę można sobie wyobrazić. Wykonałem stójkę na przednim kole i wylądowałem w rowie. Prędkość na szczęście nie była duża i straty w motocyklu też niewielkie.

Po trudnościach ze zdobyciem nowych lag i nowych tłumików złożyłem motocykl i poddałem liftingowi uszkodzone elementy. Choć nie wszystkie. Część pozostawiłem, bo blizny przecież charakteryzują prawdziwego mężczyznę (i motocykl).

Do dzisiaj najeździłem w sumie ok 1000 mil. Niewiele, ale po incydencie musiałem odbudować zaufanie do mojego „Georga”. Jeździ się świetnie, tylne zawieszenie sprawdza się doskonale, przód jest teraz trochę twardszy bo założyłem tłumiki od wersji triall.

Motocykl, jak przystało na jego rodowód ma zacięcie sportowe. 500tka świetnie przyspiesza i wkręca się na obroty. Po początkowym jeżdżeniu na wolnych obrotach wszystko się odkręcało mimo zastosowania kleju do gwintów. Teraz odkręcam nieco więcej manetki i jeżdżę na wyższych obrotach, co zdecydowanie jest lepsze dla silnika i ładowania akumulatora. Motocykl uwielbia prędkości rzędu 50-60 mil/godz. Bez jakichkolwiek obiekcji ciągnie 2 osoby i bagaż.

Jeżeli chodzi o jazdę, musiałem przyzwyczaić się do brania zakrętów. AJS ma umieszczony środek ciężkości dość wysoko i składanie się w zakrętach to test psychiki. Ale po czasie zaufaliśmy sobie i składanie w zakrętach należy do najprzyjemniejszych chwil z jazdy. Przy czym nowe opony nie są bez znaczenia. Stare były już na tyle twarde że nie spełniały oczekiwań, zwłaszcza w zakrętach i mokrej nawierzchni. Dźwięk maszyny porażający: nie widać a słychać. Piękne basowe brzmienie zachwyca i budzi respekt.

AJS to świetny motocykl. Komfortowa jazda połączona z dobrymi osiągami. Kultura pracy silnika i perfekcyjna skrzynia biegów. Hamulce dla rozsądnych i przewidujących. Jak zwykle w „anglikach” prąd to ich słabość. Nie inaczej jest w tym przypadku. Mimo dobrego akumulatora prąd to deficyt i należy go reglamentować. Jako oldtimer jest świetny, porządnie przygotowany może z powodzeniem zawieźć i to naprawdę daleko a przy tym wrócisz bez komplikacji. W porównaniu do „osiołka” to motocykl z jajem. Jest to mój pierwszy anglik ale na pewno nie ostatni.”

Ostatnie słowo jeszcze nie wybrzmiało. Czekamy na więcej.

 

Osiemnastka

Motocykle AJS z silnikami jednocylindrowymi o pojemności 500ccm oznaczone jako model „18” oraz bliźniacze modele z silnikami o pojemności 350ccm o oznaczeniu „16” produkowano od zakończenia działań wojennych w 1945 do 1966 roku. Modele AJS należącego od 1931 roku do AMS (Associated Motor Cycle) zrzeszający również markę Matchless, miały swoje odzwierciedlenie w modelach oznaczonych jako Matchless. W przypadku „półlitrowego” modelu odpowiednikiem „18” był matchless’owski model G80, „szesnastce” AJS odpowiadał G3. Bliźniaki pod różnymi szyldami. Produkowano je od początku AMS w 1931 roku do momentu wcielenia Nortona i koncentracji produkcji na modelach z dwucylindrowymi silnikami. Jednocylindrówki przetrwały jednak niemal trzydzieści lat.

Pierwsze powojenne modele bazowały na przedwojennych odpowiednikach ze sztywnym zawieszeniem. W 1949 roku wraz z modelem 18S wprowadzono sprężynowanie obu kół. Pierwsze tłumiki wahaczowego zawieszenia nie miały dobrych opinii: ciekły i nie dawały pewnego tłumienia. W 1951 roku ulepszono konstrukcję tłumików, znanych od tej pory pod nazwą „Jampot” – słoik dżemu.

Powojenny silnik jednocylindrowca z uwagi na złej jakości paliwo odprężono do poziomu 5,9:1. Motocykl łatwo było jednak uruchomić. Stopień sprężania podniesiono dopiero w 1956 roku, gdy paliwa dobrej jakości przestały byś rarytasem.

Sprawny „słoik” tylnego zawieszenia nadal pozostawiał wiele do życzenia. Zastąpiono go w 1956 roku tłumikami Girling’a. Rok później zrezygnowano z montowania skrzynek przekładniowych Burmana na rzecz własnych konstrukcji. Jedno pozostało niezmienne: przekładnię jak przed wojną montowano oddzielnie od korpusu silnika. Rozwiązanie to – jeden z wielu archaizmów – uwidacznia przywiązanie angielskich konstruktorów do tradycji.

Poza modelami szosowymi, AJS i Matchless brylowały z modelami sportowymi, gdzie odnosiły sukcesy. Niewielka modyfikacja silnika, cylindry i głowice ze stopów lekkich, zmieniona geometria przekładni, odchudzenie nadwozia ze zbędnych elementów i motocykl gotów był do stanięcia na linii startu.

 

Wczoraj, dziś i jutro

Za sprawą nieskomplikowanej konstrukcji motocykl nie był trudny w obsłudze. Przyzwoicie zaprojektowany nie psuł się często, co przysporzyło mu grono wielbicieli. Moc silnika i relatywnie niska masa skutkowały zadowalającą dynamiką, szczególnie przy wykorzystaniu wyższego zakresu obrotów. Motocykl wyraźnie lubi odetchnąć pełną gardzielą gaźnika. Opinia prezentowana przez Macieja, że 18S jest doskonałym motocyklem niemal do wszystkiego, potwierdzana jest jednogłośnie przez wielu użytkowników. Pewny, niezawodny i w miarę dynamiczny motocykl do codziennych dojazdów do pracy, popołudniowy wypad z kolegami, ale i szybkie wakacje we dwoje. Opinia panująca o tym modelu w latach produkcji wydaje się potwierdzać i dzisiaj, gdy „słoik” jest motocyklem zabytkowym. Anglik. Tradycyjny. Niezawodny. Tylko tyle i aż tyle.

Tekst: Tomasz Tomaszewski

Zdjęcia: tomasztomaszewski-motorcycles.pl

Publikacja: Świat Motocykli

 

 

AJS historia – histeria

1897 Joe Stevens i synowie zbudowali pierwszy motocykl

1904 Ojciec z synami założyli firmę produkującą małe silniki spalinowe

1909 firma nazywa się AJS Albert Jones Stevens (zmiana po problemach finansowych firmy ojca przejętej przez synów)

Szybką drogą do sukcesy były sukcesy sportowe motocykli – dzięki temu rosła sprzedaż, a więc i przychody, czyli możliwość rozwoju

1914 po wygranych TT w klasie 350ccm z uzyskanej nagrody przekształcono status firmy na AjStevens & Co. Ltd

Do 1929 motocykle AJS uzyskały 117 rekordów światowych prędkości

I WŚ przeniesienie własności firmy na ojca i zmiana lokalizacji do większych warsztatów

Po IWŚ powrót do sportu i sukcesów. Przez kolejne lata motocykle AJS były dosiadane przez przodujących kierowców, zdobywając wiele tytułów w klasie 350ccm

Forma się rozwijała, szacowna produkcja to 20000 rocznie, powiększenie warsztatów; produkcja na wyspy oraz kontynentalną Europę

– w nowej fabryce produkowano również karoserie samochodowe, wózki boczne do motocykli oraz odbiorniki radiowe ze znakiem AJS, małe silniki samochodowe

– krach na Wall Street – Kryzys Światowy przełomu lat 20./30. Minionego stulecia dotarł również do AJS, który w 1929 roku przestał płacić dywidendy udziałowcom

– chcąc poprawić sytuację finansową zarząd postanowił produkować karoserie autobusowe, samochodów ciężarowych, w 1930 nawet kompletne samochody ciężarowe.

– pomimo wysiłków w 1931 roku AJS ogłosił upadłość. Firma, wraz z nazwą i oprzyrządowaniem została sprzedana konkurencyjnemu Matchless z Londynu, wierzyciele spłaceni)

– na przełomie 1931/32 roku bracia Stevens wrócili do swoich zakładów pod nazwą Stevens Brothers ltd i do wybuchu II WŚ produkowali motocykle i pojazdy dostawcze trzykołowe

– 1957 Matchless i AJS przejęli firmę Sunbeam tworząc koncern AMC (associated Motor-Cycles)

– motocykle AJS produkowano do 1966 roku do upadku AMC – później nazwa handlowa AJS została sprzedana i jeszcze okazjonalnie pojawia się na motocyklach.

– Motocykle AJS wyposażano w silniki dwu i czterosuwowe, jedno, dwucylindrowe, pojemności 250ccm do 1100ccm

– do dzisiaj marka pozostaje w Anglii, niemniej motocykle produkowane są w Chinach – dobra cena z doskonałą historią!!!!!!1

 

Ciekawe pojazdy:

– 1922 big port OHV klasa 350ccm, produkowany w latach 1923, 24 i 27

– 1928 – „four” 4V, 495ccm, prototyp chłodzony powietrzem

– 1939 „four” 4V, 495ccm, chłodzony cieczą z doładowaniem, Jedyny egzemplarz zachował się do ddzisiaj